Posted April 20, 2024
Dni które minęły..
Nigdy nie miałem PlayStation. W związku z tym ominęło mnie kilka tytułów ekskluzywnych przygotowanych specjalnie pod tę konsolę.
W końcu, po wielu latach się udało. Zostało nam, graczom na PC-eta, graczom z GOGa, dane aby w końcu wypróbować te tytuły i sprawdzić o co tyle krzyku.
Udało mi się ograć Horizon Zero Dawn. The Last of Us czeka. God of War czeka na dobrą wyprzedaż. Nie mniej w tym poście skupię się na tytule który mnie zaczarował, a mianowicie “Days Gone”.
Jakby miał odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego Days Gone… to powiedziałbym, że nie wiem.
Nigdy nie byłem aż tak dużym fanem gier o zombie albo zawierających do nich jakieś nawiązanie(Ograłem takie przez wszystkich uwielbiane Dying light - no i kurka wodna, nie zaczarowała mnie…). Nie jestem też fanem motoryzacji, a co dopiero motocyklów jako takich.
A mimo to - dawno tak się nie wciągnąłem.
Właśnie jazda na motocyklu i tłuczenie zombie to najlesze co spotkało mnie w tej grze. Do tego bandy przegrywów wykorzystujących sytuację i oddającym się tej chciałoby się powiedzieć zwierzęcej naturze (ale chyba tu obrażam zwierzęta) Na deser stada fanatyków szukających boga tam gdzie go nie ma.
Do tego świetna muzyka. Charyzmatyczny główne bohater Deacon Świety Jan (Deacon St. John - do teraz mnie to lekko śmieszy, aż przypominam sobie kwestię z gry gdzie bohater był zapytany czy rodzice byli bardzo wierzący). Sam fakt, że był w gangu motocyklowym spowodował, że zachciało mi się wrócić do oglądania świetnego serialu Synowie Anarchii (Son of Anarchy)... :)
Bohaterowie pobocznie też niczego sobie. Oglądając cut-scenki, słuchając dialogów - potrafiłem zatopić się w ten świat. Próbować zrozumieć co się stało, dlaczego. Dlaczego Ci ludzie zachowują się jak się zachowują, jak ja bym się zachował.
Sama gra nie jest przesadnie długa (mi zeszło 40-45 na pierwsze przejście, gra plus na mnie jeszcze czeka). Na pewno zanurzę się w niej jeszcze raz, a może nie tylko raz.
Często na promocji, proponuję dać jej szansę , bo warto (teraz akurat niestety bez przeceny :( )
https://www.gog.com/pl/game/days_gone
Takie post-apo i zrozumienie jak ludzie odnajdują się w nowym świecie przypomniało mi słowa z piosenki Marka Grechuty, “Że ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy“. Trzeba żyć i patrzeć w przód i tylko w przód…
Zostawiam link aby na chwilę odpłynąć z Panem Markiem :)
https://www.youtube.com/watch?v=tNnzUZSDNf0
A tu kawałek z Days Gone który ze mną został na dłużej:
https://www.youtube.com/watch?v=qmILa1buzo8
Moja ogólna ocena: 94/100
Nigdy nie miałem PlayStation. W związku z tym ominęło mnie kilka tytułów ekskluzywnych przygotowanych specjalnie pod tę konsolę.
W końcu, po wielu latach się udało. Zostało nam, graczom na PC-eta, graczom z GOGa, dane aby w końcu wypróbować te tytuły i sprawdzić o co tyle krzyku.
Udało mi się ograć Horizon Zero Dawn. The Last of Us czeka. God of War czeka na dobrą wyprzedaż. Nie mniej w tym poście skupię się na tytule który mnie zaczarował, a mianowicie “Days Gone”.
Jakby miał odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego Days Gone… to powiedziałbym, że nie wiem.
Nigdy nie byłem aż tak dużym fanem gier o zombie albo zawierających do nich jakieś nawiązanie(Ograłem takie przez wszystkich uwielbiane Dying light - no i kurka wodna, nie zaczarowała mnie…). Nie jestem też fanem motoryzacji, a co dopiero motocyklów jako takich.
A mimo to - dawno tak się nie wciągnąłem.
Właśnie jazda na motocyklu i tłuczenie zombie to najlesze co spotkało mnie w tej grze. Do tego bandy przegrywów wykorzystujących sytuację i oddającym się tej chciałoby się powiedzieć zwierzęcej naturze (ale chyba tu obrażam zwierzęta) Na deser stada fanatyków szukających boga tam gdzie go nie ma.
Do tego świetna muzyka. Charyzmatyczny główne bohater Deacon Świety Jan (Deacon St. John - do teraz mnie to lekko śmieszy, aż przypominam sobie kwestię z gry gdzie bohater był zapytany czy rodzice byli bardzo wierzący). Sam fakt, że był w gangu motocyklowym spowodował, że zachciało mi się wrócić do oglądania świetnego serialu Synowie Anarchii (Son of Anarchy)... :)
Bohaterowie pobocznie też niczego sobie. Oglądając cut-scenki, słuchając dialogów - potrafiłem zatopić się w ten świat. Próbować zrozumieć co się stało, dlaczego. Dlaczego Ci ludzie zachowują się jak się zachowują, jak ja bym się zachował.
Sama gra nie jest przesadnie długa (mi zeszło 40-45 na pierwsze przejście, gra plus na mnie jeszcze czeka). Na pewno zanurzę się w niej jeszcze raz, a może nie tylko raz.
Często na promocji, proponuję dać jej szansę , bo warto (teraz akurat niestety bez przeceny :( )
https://www.gog.com/pl/game/days_gone
Takie post-apo i zrozumienie jak ludzie odnajdują się w nowym świecie przypomniało mi słowa z piosenki Marka Grechuty, “Że ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy“. Trzeba żyć i patrzeć w przód i tylko w przód…
Zostawiam link aby na chwilę odpłynąć z Panem Markiem :)
https://www.youtube.com/watch?v=tNnzUZSDNf0
A tu kawałek z Days Gone który ze mną został na dłużej:
https://www.youtube.com/watch?v=qmILa1buzo8
Moja ogólna ocena: 94/100