It seems that you're using an outdated browser. Some things may not work as they should (or don't work at all).
We suggest you upgrade newer and better browser like: Chrome, Firefox, Internet Explorer or Opera

×
Głupie pytanie, ale podobno kto pyta nie błądzi.
Ostatnio Square Enix ogłosiło ustami swojego prezesa, że rozważają dodanie NFT do swoich nowych gier. Ubisoft też takie rzeczy wymyśla. Co bardziej zorientowani wiedzą, co to NFT, ja wiem tylko, że chodzi o większy zysk.
I tu moje pytanie, czy takie rozwiązania NFT da się zaimplementować w grach bez DRM? Mam szczerą nadzieję, że nie. Bo, jak mawiał klasyk: "a na co to komu? komu to potrzebne?"
Reakcje na te NFT społeczności graczy są ogólnie negatywne, ale jak historia pokazała, do wszystkiego można graczy przyzwyczaić...

Dobrze, że mamy GOG-a...
Gry z NFT nie mogą być DRM-Free. Aplikacje korzystające z tej technologii wymagają ciągłego połączenia z internetem w celu weryfikacji, kto co w danej chwili posiada i czy czasem nie próbuje "oszukać systemu".
Tak, jak Frozen napisał.

Więc jeśli ktoś słyszał o jakichkolwiek wynikających z tego "czegoś" zaletach dla normalnego(nie tolerującego DRM), legalnego gracza, to można to spokojnie włożyć między bajki.
Dobrze wiedzieć i mijać z daleka ;)
avatar
GrzechuGrek: dla normalnego(nie tolerującego DRM), legalnego gracza
Tu bym sie kłócił - może być normalny gracz i tolerujący DRM.

NFT jest formą DRM, ale podlega nieco innym zasadom. Pozwala na zakup i wymianę przedmiotów cyfrowych i na tą drugą rzecz zwróciłbym szczególną uwagę, bo ostatnio gry posiadające DRM zwykle nie umożliwiają ich legalnego i odpłatnego pozbycia się (a jeśli już, to często bywa to skomplikowane albo nie do końca legalne), natomiast odsprzedanie gry posiadającej NFT w teorii może być znacznie łatwiejsze, więc ktoś to kupuje gry tylko po to aby je przejść (a nie kolekcjonować) może być z tej opcji zadowolony.
Post edited January 12, 2022 by Lexor
avatar
GrzechuGrek: dla normalnego(nie tolerującego DRM), legalnego gracza
avatar
Lexor: Tu bym sie kłócił - może być normalny gracz i tolerujący DRM.
Dla mnie ktoś taki raczej nie istnieje. Choćby dlatego, że DRM tylko pozornie ma chronić grę/program przed piractwem, a tak naprawdę, służy robieniu w wała legalnych użytkowników, czyli np. zmuszania do kilkukrotnego zakupu TEGO samego i/lub zmuszania ich do posiadania własnego internetu w swoim domu(tym samym do osobnego opłacania dostawców internetowych).... i to w jakim celu? W celu umożliwienia instalacji gry z kompletnych plików lokalnych(wymóg aktywacji online) oraz korzystania z niej w sposób, który - z rozsądnego i logicznego punktu widzenia - nigdy tego internetu nie powinien nawet potrzebować: Czyli do grania w trybie jednoosobowym, hot-seat, split-screen oraz przez LAN.

No, ale takie kwiatki niestety będą się rozwijać i mieć się dobrze, biorąc pod uwagę, że ogromna większość ...(tu oszczędzę epitetów) to po prostu KUPI!
M.in dlatego wydawcy wcale nie kwapią się za bardzo by udostępniać tytuły w wersjach wolnych od DRM.
Przez co śmiem wątpić w to, czy taki Skyrim, Diablo II, Wartcraft III, Subnautica, itp. kiedykolwiek pojawią się na GOGu.... mimo iż będą miały kolejne rocznice przebywania w wersjach scrackowanych na serwerach warezowych.
A i tak jako ostatni będzie śmiał się pirat.

Rozumiem oczywiście sens wydawania gier z DRM, po to, aby dać wydawcom czas na zarobienie zanim zabezpieczenia zostaną złamane. Ale to tylko tyle....

Ale skoro już, to bardziej sensowna byłaby autoryzacja na zasadzie odcisku palca, niż stałego zmuszania klienta do posiadania internetu i konta na platformie cyfrowej. Myślę, że niewielki czytnik linii papilarnych dałoby się ogarnąć, a produkowane komputery i laptopy mogłyby być w niego standardowo wyposażane.

Oczywiście takie zabezpieczenia też pewnie byłoby do złamania(jak niemalże wszystko) - ale przynajmniej byłoby bardziej fair wobec uczciwych graczy, którzy legalnie kupują gry i nie chcą bawić się z crackami.

Ja szczerze też z dwojga tego, wolałbym już mieć konieczność przykładania kciuka do płytki czytnika podczas instalacji gry i sporadycznie podczas jej uruchamiania, niż posiadania internetu z wizją utraty możliwości korzystania ze wszystkich tytułów z powodu ew. braku internetu.

Co do gier, które są na zasadzie przejdź, wywal i zapomnij, to jak dla mnie takich gier raczej jest mniejszość.
Sporo jest gier takich, które są regrywalne, bądź po prostu się do nich wraca za jakiś czas. Więc wolę je mieć u siebie na stałe, niż tylko na pewien czas.

Poza tym.... wiesz, jeszcze między nami jeszcze jedna kwestia sprzed kilku lat, która nie została wyjaśniona i na którą muszę Ci odpowiedzieć - publicznie, na forum.
Post edited January 12, 2022 by GrzechuGrek
avatar
GrzechuGrek: dla normalnego(nie tolerującego DRM), legalnego gracza
avatar
Lexor: Tu bym sie kłócił - może być normalny gracz i tolerujący DRM.

NFT jest formą DRM, ale podlega nieco innym zasadom. Pozwala na zakup i wymianę przedmiotów cyfrowych i na tą drugą rzecz zwróciłbym szczególną uwagę, bo ostatnio gry posiadające DRM zwykle nie umożliwiają ich legalnego i odpłatnego pozbycia się (a jeśli już, to często bywa to skomplikowane albo nie do końca legalne), natomiast odsprzedanie gry posiadającej NFT w teorii może być znacznie łatwiejsze, więc ktoś to kupuje gry tylko po to aby je przejść (a nie kolekcjonować) może być z tej opcji zadowolony.
Dzięki za informację :)

Spojrzałem do Wiki.
Ciekawe, ale w grach nie chciałbym się tak bawić. A Banksy'ego wolałbym mieć na ścianie niż w tokenie.
Post edited January 12, 2022 by KillingMoon
avatar
Lexor: Tu bym sie kłócił - może być normalny gracz i tolerujący DRM.
avatar
GrzechuGrek: Dla mnie ktoś taki raczej nie istnieje.
Istnieje, tylko za bardzo patrzysz na DRM z jednej strony, pod kątem "wad", a są różne sposoby DRMu - jedne faktycznie upierdliwe (zabezpieczenia nośników lub aplikacje działające w tle) ale też i takie "lekkie" (platformy sklepowe ze swoimi aplikacjami klienckimi).

Wyobraź sobie, że mogą istnieć gracze, którzy traktują gry w ten sam sposób jak ludzie, którzy w celu przeczytania książki idą do biblioteki - chcą po prostu przejść grę / przeczytac książkę, a to że jest to powiązane z jakimiś dodatkowymi "wadami" to ich to nie interesuje.

Ja uważam, że to w dalszym ciągu są normalni gracze i czytelnicy.

PS. Ja nie bronię DRMu jako technologii (w końcu sam jestem na GOGu i nie kupuję gier z DRM), tylko uważam, że błędnie oceniasz ludzi, którzy przecież mają różne kryteria i potrzeby - to nie jest powód aby nie nazywać ich normalnymi. Jeden coś tam sobie zbiera i kolekcjonuje, a drugiemu na tym nie zależy i traktuje rzeczy na zasadzie jednorazówek - a jeśli dojdzie mu jakaś łatwiejsza metoda na zwrot poniesionych kosztów to pewnie dodatkowo się ucieszy.
Post edited January 12, 2022 by Lexor
avatar
GrzechuGrek: Dla mnie ktoś taki raczej nie istnieje.
avatar
Lexor: Istnieje, tylko za bardzo patrzysz na DRM z jednej strony, pod kątem "wad", a są różne sposoby DRMu - jedne faktycznie upierdliwe (zabezpieczenia nośników lub aplikacje działające w tle) ale też i takie "lekkie" (platformy sklepowe ze swoimi aplikacjami klienckimi).

Wyobraź sobie, że mogą istnieć gracze, którzy traktują gry w ten sam sposób jak ludzie, którzy w celu przeczytania książki idą do biblioteki - chcą po prostu przejść grę / przeczytac książkę, a to że jest to powiązane z jakimiś dodatkowymi "wadami" to ich to nie interesuje.

Ja uważam, że to w dalszym ciągu są normalni gracze i czytelnicy.

PS. Ja nie bronię DRMu jako technologii (w końcu sam jestem na GOGu i nie kupuję gier z DRM), tylko uważam, że błędnie oceniasz ludzi, którzy przecież mają różne kryteria i potrzeby - to nie jest powód aby nie nazywać ich normalnymi. Jeden coś tam sobie zbiera i kolekcjonuje, a drugiemu na tym nie zależy i traktuje rzeczy na zasadzie jednorazówek - a jeśli dojdzie mu jakaś łatwiejsza metoda na zwrot poniesionych kosztów to pewnie dodatkowo się ucieszy.
Nie widzę niczego pozytywnego w DRMach, które zmuszają użytkownika do posiadania internetu, ani niczego normalnego w ludziach, którym się wydaje że "każdy ma stały dostęp do internetu" jak do powietrza.
A tych, którzy uważają, że jak ktoś nie ma internetu to nie powinien mieć prawa do legalnego korzystania z gier/oprogramowania za które zapłacił, to uważam wręcz za idiotów(a tacy istnieją).

Co do porównania do książek - raczej chybione.
Takiego Steama czy Epica można porównać do wypożyczalni książek, która podstępnie udaje księgarnię, gdzie personel i zawarte tam informacje kłamią, że tu się książki kupuje, a wypożycza się je za pełną cenę zakupu.

To już lepiej kupować bez DRM - tym bardziej, że np. GOG nie zmusza nikogo do kolekcjonowania tych gier - też możesz kupić, przejść i zapomnieć. Więc wybór masz. W dodatku nie musisz posiadać własnego internetu(za który jednak trzeba dodatkowo płacić i to cyklicznie, a nie jednorazowo).
Tymczasem takie platformy jak Steam czy Epic, zmuszają klientów do posiadania internetu i stałego posiadania tam konta, żeby gra mogła w ogóle działać.

Tak więc nie widzę w obecnym DRMie niczego dobrego dla użytkownika nie będącym tzw. "niewolnikiem mentalnym".

Poza tym, jeśli ktoś rzeczywiście chce tylko wypożyczać grę, to powinna to być możliwość OPCJONALNA i za cenę adekwatną do tego wypożyczania.
Post edited January 12, 2022 by GrzechuGrek
Chyba się nie rozumiemy bo ciągle piszesz ogólnie o DRM a ja ograniczam się do NFT - to nie do końca jest to samo.

Uważam, że jesli ktoś chce mieć wersję gry z NFT aby potem móc ją łatwiej odsprzedać (bo dla mnie to byłby główny i w zasadzie jedyny powód) to niech sobie taką ma i nie powinno sie go oceniać pod tym kątem. Mnie stać na omijanie tego typu rzeczy. Ostatecznie i tak wszyscy głosujemy własnymi portfelami. Tyle ode mnie.
Post edited January 12, 2022 by Lexor
avatar
Lexor: Pozwala na zakup i wymianę przedmiotów cyfrowych i na tą drugą rzecz zwróciłbym szczególną uwagę, bo ostatnio gry posiadające DRM zwykle nie umożliwiają ich legalnego i odpłatnego pozbycia się (a jeśli już, to często bywa to skomplikowane albo nie do końca legalne), natomiast odsprzedanie gry posiadającej NFT w teorii może być znacznie łatwiejsze, więc ktoś to kupuje gry tylko po to aby je przejść (a nie kolekcjonować) może być z tej opcji zadowolony.
Może ja coś źle rozumiem, ale w temacie NFT wogóle nie widziałem, żeby ktokolwiek rozważał zastosowanie technologii do "oznaczenia" kopii gry. Z resztą takie oznaczenie już jest w postaci klucza licencyjnego i gdyby ktoś miał takie intencje, to w przypadku jakiegokolwiek online-DRM jest to możliwe.

Wg mojej wiedzy NFT ma dotyczyć zawartości wewnątrz gier, np. mógłbyś mieć w Wiedźminie 3 w domku w Toussaint swoją własną, oryginalną, unikalną, jedną z tysiąca kopii "Upadłej Madonny z wielkim cycem" pędzla Van Klompa, którą mógłbyś sprzedać na aukcji w czasie kryzysu. A to wszystko niewielkim kosztem bycia wiecznie online poprzez klienta zarządzającego NFT, który wewnątrz gry mógłby pokazywać reklamy dzięki nakładce. Super.

A tak poważnie. Każdy kto to g. popiera, bo mu się wydaje, że korpo będą dobre i wykorzystają to tylko do wątpliwego ulepszenia doświadczeń użytkownika, to ma coś skopane pod sufitem.
avatar
GrzechuGrek:
Genialny pomysł. Zamiast zakładać konto na maila, na które musimy się raz na ruski rok zalogować, dajmy korporacjom i gówno-firmom narzędzie oparte na pełnej identyfikacji odciskiem palca wymaganej z każdym uruchomieniem gry, do tego licencjonowane z określoną kompatybilnością. Może jeszcze alkomat-online czy jesteśmy w stanie grać, jakaś kropelka krwi do analizy, może próbka kału? Dawno spałeś? Myślisz, że skąd takie urządzenie miałoby wiedzę, że TY masz prawo do uruchomienia gry - z internetu.

ps
Nie chciałem Was urazić, jeśli tak się stało, to przepraszam, ale zastanówcie się nad konsekwencjami, bo tego toku rozumowania największy zamordysta korporacyjny nie wymyśliłby.
Post edited January 12, 2022 by topolla
avatar
GrzechuGrek:
avatar
topolla: Genialny pomysł. Zamiast zakładać konto na maila, na które musimy się raz na ruski rok zalogować, dajmy korporacjom i gówno-firmom narzędzie oparte na pełnej identyfikacji odciskiem palca wymaganej z każdym uruchomieniem gry, do tego licencjonowane z określoną kompatybilnością. Może jeszcze alkomat-online czy jesteśmy w stanie grać, jakaś kropelka krwi do analizy, może próbka kału? Dawno spałeś? Myślisz, że skąd takie urządzenie miałoby wiedzę, że TY masz prawo do uruchomienia gry - z internetu.

ps
Nie chciałem Was urazić, jeśli tak się stało, to przepraszam, ale zastanówcie się nad konsekwencjami, bo tego toku rozumowania największy zamordysta korporacyjny nie wymyśliłby.
A masz lepszy pomysł?

Bo jak na razie to (prawie) żadnej gry ze Steama nie zainstalujesz u siebie bez internetu - nawet z kompletnych plików instalacyjnych, co automatycznie czyni taki "backup" całkowicie bezużyteczny. Z innych platform dystrybucyjnych, nawet nie uruchomisz gry bez internetu by móc grać samemu.

Większość czołowych wydawców/deweloperów nigdy się nie zgodzi na wydanie gry z bez DRMu, tak więc śmiem wątpić w to, czy kiedykolwiek zobaczymy tu na GOGu takie gry jak Subnautica, Diablo II, Warcraft III, Skyrim i wiele innych, które są na szczytach listy życzeń.

Mój pomysł polegałby na tym, aby dane nt. odcisku palca były zapisane lokalnie w samej grze, a dokładniej, w samej kopii - coś jak dawniej CD-Key, który trzeba było wpisywać podczas instalacji.
Fakt, że podczas zakupu takiej gry, użytkownik podać odcisk palca i poczekać jakieś 5-30 min, aż gra pojawi się w bibliotece, ale za to, po jej pobraniu na dysk... Nigdy już internet nie byłby wymagany do instalacji i samej gry.

Po prostu przy każdej instalacji użytkownik musiałby podać odcisk palca(zamiast tej idiotycznej aktywacji online) oraz sporadycznie przy uruchomieniu(1/4 szansy np.). Oczywiście użytkownik mógłby ustawić też ustawić tak, aby program pytał o autoryzację przy każdym uruchomieniu - tak na wypadek, by np. uniemożliwić małemu dziecku uruchamianie gry 18+.

To spowodowałoby, że udostępnianie innym osobom takich gier byłoby niemożliwe, bo nawet jakby uprawniona osoba zainstalowała u innej osoby tą grę(przykładając swój palec do czytnika linii papilarnych) to ta druga osoba mogłaby tą grę uruchomić jakieś 2-6 razy - przez co taka gra co najwyżej spełniłaby rolę wersji demo....
A wątpię, czy osobie, która udostępniła sąsiadowi z drugiego bloku tę grę, chciałaby za każdym razem przychodzić do sąsiada, by mu pomóc w uruchomieniu gry.
Sąsiad w tym przypadku musiałby po prostu sam nabyć swoją kopię na swój już odcisk palca, żeby grać do woli albo szukać po torrentach wersji scrackowanych.
Ale legalni i uczciwi użytkownicy mieliby spokój, bo nie musieliby być na łasce dostawców internetowych.....

Skoro takie rozwiązanie Ci się nie podoba, to może masz lepszy pomysł? Bo zmuszanie użytkownika do posiadania własnego internetu w domu takim nie jest....

Też wolałbym oczywiście gry całkowicie bez DRMu, ale sytuacja jest taka, jaka jest.
Będzie partiami, bo coś GOG wydziwia/skończone.
avatar
GrzechuGrek: A masz lepszy pomysł?
Mam lepszy pomysł - nie wpadać na takie pomysły.

Nie będę teraz nawet podejmował tematu problemów z korzystaniem ze sprzętów/gier innych domowników oraz właściciela na innych sprzętach, w innej lokalizacji.

Zwrócę tylko uwagę, że nadal będziesz musiał ściągnąć grę z internetu dodatkowo czekając na przygotowaną specjalnie dla Ciebie kompilację, która na pewno nie będzie zawierała błędów, na które możesz trafić zaraz po zainstalowaniu gry albo w bliżej nie określonym etapie gry "kiedyś" i na pewno zrobią Ci wtedy nową kompilację.

Oprogramowanie, infrastruktura i obsługa potrzebne do wykonania Twojego pomysłu będą za darmo. Jakoś to sobie firmy wrzucą w koszta, na pewno tego nie przerzucą na klientów, a już niemożliwym jest, żeby wykorzystali to jako pretekst do podniesienia cen gier ponad miarę poniesionych kosztów.(sarkazm)

Gdy zamiast weryfikacji online już będziesz siedział z tą sondą w tylnej części ciała, aby pograć w tą Subnautice lub Skyrima, to co powstrzyma ich przed tym, żeby w najnowszym Assassin's Creed Aborygen zamienili "zamiast" na "także", tzn. będziesz musiał przechodzić weryfikację online i przez sondę w zadku. Co wtedy zrobisz? Odmówisz sobie gry i nie kupisz? To proponuje już teraz zacząć to robić i nie kupować gier, które są dystrybuowane w sposób, który Ci nie odpowiada, a nie wymyślać takie pomysły.

Przecież tak na pewno nie będzie. To dobre chłopaki są. Nie zrobią tego.
Teraz na ubiszicie masz co 6 miesięcy meldować się inaczej wykasują Ci konto odbierając dostęp do zakupionych przez Ciebie gier, jeśli Ci to nie pasowało, to mogłeś się nie zgodzić. Czy w związku z tym firma miała obowiązek umożliwić Ci dostęp do tych gier w inny sposób? No coś Ty, zgłupiałeś? Po prostu mogłeś od razu stracić dostęp do kupionych gier bez żadnej formy rekompensaty (więc na pewno w przypadku Twojej indywidualnej kompilacji patchowaliby Ci ją w razie czego).

Jakiemuś kolesiowi, wykasowali konto po chyba roku nieobecności. Zorientował się po niecałych 2 latach. Próbował się z nimi dogadać, przypadkiem kiedyś wykonał jakieś dowody na posiadane gry. "Proszę panie januszu, ja uczciwy klient jestem, wszystkie kwity mam nawet". I co? I nic - "Nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobisz?". Opowiedział swoją historię, media zainteresowały się. I co? I nic. Dopiero jak burza rozpętała się na całego, ludziska zaczęli się buntować, zasrali im media społecznościowe, to łaskawie stwierdzili, że spróbują mu część gier przypisać, ale w sumie nie wszystkie i nie na pewno. Ufff - sprawiedliwości stało się zadość (sarkazm)

Jakiś dziennikarzyna napisał, że jakiś koleś od ubiszitu powiedział, że to przypadkiem, potknęli się, że to nie od 6 miesięcy, tylko po 4 latach będą kasować i na koncie nie może być kupionych gier. Owieczki ucieszone, bo jak tak, napisał "pan redaktur", to wszystko w porządku. Tylko dlaczego w takim razie tego nie zapisali z umowie użytkownika, tylko tam napisali coś całkiem innego? Co to znaczy "kupionych", to już nie powiedzieli, ale ludziska sobie zgadują, że może chodzi o gry kupione na platformie i wtedy jest się "bezpiecznym". A czym to się różni od kupienia w innej formie dystrybucji, którą prowadził pośrednio ubiszit lub pudełku i jak długo taki stan będzie "bezpieczny"?
Ale wszystko jest w porządku, to dobre chłopaki są. W następnym przypadku też się uda.

W przypadku Twojego pomysłu na pewno będzie inaczej. Wykonają i wprowadzą w życie Twój pomysł dokładnie tak jak sobie wymarzyłeś i na pewno nie wykorzystają sytuacji, że się na to zgodziłeś. Na pewno nie zmienią jednostronnie warunków po dwóch tygodniach. Dlatego dzisiaj zależnie od tego, co bardziej sprzyja ich interesom, to fakt kupienia przez Ciebie gry traktują jako dostęp do usługi, a innym razem jako dostęp do treści. I nie mają obowiązku zapewnić Ci ani tego, ani tego. A Ty - użyszkodniku co wtedy możesz zrobić? - nic. Nie masz żadnego prawa. Nie ma tu równości wobec prawa, która jest niby zagwarantowana, pal licho polską konstytucją, "łunia ełwropejska" swoim matczynym obliczem to gwarantuje, no tylko tak nie do końca, więc dalej pogłębiajmy ten stan zgadzając się na coraz bardziej inwazyjne narzędzia kontroli.

Tym razem będzie inaczej.

Powtórzę - proponuje już teraz nie kupować gier, które są dystrybuowane w sposób, który Ci nie odpowiada.
Post edited January 13, 2022 by topolla
avatar
topolla: Będzie partiami, bo coś GOG wydziwia/skończone.
avatar
GrzechuGrek: A masz lepszy pomysł?
avatar
topolla: Mam lepszy pomysł - nie wpadać na takie pomysły.
Czyli nie masz pomysłu.....
A całą resztę tego, co napisałeś skieruj do Lexora, którzy uważa, że "istnieją normalni ludzie, którzy tolerują DRM".
Ja tak nie uważam.

avatar
topolla: Powtórzę - proponuje już teraz nie kupować gier, które są dystrybuowane w sposób, który Ci nie odpowiada.
Nie no.... Świetna myśl!!!
Nie tylko nie mam pojęcia, czemu to mi/nam piszesz?

Napisz i/lub powiedz to wszystkim zwolennikom i fanatykom Steama, Epic'a i innych platform z DRM!
Napisz im, jaki kolosalny błąd popełniają, kupując gry z DRMem i żeby zagłosowali wreszcie portfelem.
Jestem pewien, że po Twoim postulacie, ta ogromna większość użytkowników na świecie przejrzy na oczy i przestanie kupować gry z DRM'em - w końcu to tacy zdroworozsądkowi ludzie, mający własne zdanie i nie będący mentalnymi niewolnikami systemu. :)
A gdy wszyscy przestaną kupować wszystko, co zawiera DRM, to wówczas brak popytu na rynku skłoni, a wręcz zmusi tych wszystkich producentów i wydawców, do masowej rezygnacji z niego i w ten sposób DRM zdechnie śmiercią naturalną. I wszystko dobrze się skończy, znowu będzie opłacało się legalnie kupować gry itp.

Wystarczy, że TY przy pomocy swojego nadrzędnego autorytetu, wygłosisz wszystkim owieczkom to jedyne, genialne i słuszne rozwiązanie. Przecież to takie proste! :D

Aa... Nie zapomnij też wspomnieć wszystkim producentom/wydawcom o tym, że mogą już sobie dać spokój z DRMem z grach X, czy XYZ, skoro już ich scrackowane wersje walają się na serwerach warezowych. Niech dadzą równie wygodną i bezproblemową a przy tym legalną alternatywę wszystkim piratom i osobom nie mającym własnego internetu. To mądre chłopaki są - na pewno tak zrobią. :)
Post edited January 14, 2022 by GrzechuGrek
proszę usunąć post
Post edited March 15, 2022 by ban1cjusz