Zandi202: - Wiesz po co tu jestem Wolfgangu Szalony i choć brzydzę się walka to nie zawaham się stanąć w szranki by zdobyć grymuar słyszysz?
–
Słyszę, słyszę – mamrotał pod nosem Wolfgang z Królewca gubiąc rytm i trop w przydługiej, ślimaczej spirali schodów.
W końcu dotarł na sam dół, stanął na progu i omiótł wzrokiem przybysza. "
Nie wygląda groźnie", pomyślał. Intruz wyraźnie zdradzał nieprzyjazne zamiary, a przy tym zalatywał bagiennym żółwiem, nieświeżym oddechem paszczy sytego Jaguara i nutką czegoś, co Wolfgang zakwalifikowałby jako odorek roboczych ciuchów ubogiego grabarza. Przepędzenie intruza stało się wnet celem o znaczeniu klimatyczno-ekologicznym.
Nim Wolfgang sięgnął po broń...
Xellos rzuca (+1 za atak z zaskoczenia):
Roll(1d20)+1:
5,+1
Total:6
Xellos atakuje Kłem Jaguara a Wolfgang...
Wolfgang rzuca (-1 za bycie celem ataku z zaskoczenia):
Roll(1d20)-1:
20,-1
Total:19
Uuu. Wolfgang chwyta stojącą za progiem miotłę i wykonuje pchnięcie (krytyczne) trzonkiem między oczy przeciwnika...
Xellos rzuca (rzut obronny, +1 za dobrą znajomość fizyki mioteł wyniesioną z rodzinnego domu):
Roll(1d20)+1:
9,+1
Total:10
I tu, trzaskiem pękającej czaszki, z oczyma zbiegającymi w zezie do wbitego w czoło trzonka od miotły, skończyłaby się wędrówka Xellosa z Zull, ale ale! Wszak mamy do czynienia z początkującym nekromantą! Xellos podejrzewał, że kamizelka z żółwiej skorupy może nie wystarczyć do obrony przed atakami wytrawnego astrologa. Na czarną godzinę sporządził więc czar z opóźnionym zapłonem auto-wyzwalany przez zatrzymanie akcji serca. Parę sekund po ciosie Wolfganga, Xellos wydaje tradycyjny jęk martwych powracających do świata (pół)żywych, wyciąga przed siebie łapska i próbuje chwycić Wolfganga za gardziel...
Xellos rzuca (+3 za potrójne zaskoczenie Wolfganga, skupionego na odzyskaniu ulubionej miotły):
Roll(1d20)+3:
2,+3
Total:5
Cóż, ciosy umarlaków nie grzeszą, jak widać, dynamiką...
Wolfgang rzuca (-3 za w/w element powtórnego zaskoczenia):
Roll(1d20)-3:
18,-3
Total:15
Wolfgang odtrąca wyciągnięte łapska intruza i uświadamia sobie, że przeciwnik, choć formalnie martwy, nadal stanowi zagrożenie. Odpycha go od siebie, trzonek wyślizguje się z czaszki, Xellos upada na wznak, wali łbem w bruk przed pracownią, ale wstaje i rozpoczyna kolejną próbę wyprowadzenia ataku...
Xellos rzuca (+1 z wewnętrznej potrzeby narratora wygenerowania jakichkolwiek niezerowych szans dla napastnika):
Roll(1d20)+1:
3,+1
Total:4
No, żesz, kurde. Xellos gramoli się powoli, gdy tymczasem...
Wolfgang rzuca (-1 z uwagi na wstrząs wywołany wzbogaceniem kompozycji zapachowej intruza o nowe, nekroidalne nuty):
Roll(1d20)-1:
4,-1
Total:3
Okazuje się, że powolny i nieporadny atak intruza wystarcza, żeby oszołomić Wolfganga. Łapy umarlaka zaciskają się na szyi astrologa:
Xellos rzuca (+1 za przewagę, jaką zwykła mieć w walce strona, która trzyma drugą za gardło):
Roll(1d20)+1:
9,+1
Total:10
Wolfgang rzuca (-2 za niedobór tlenu):
Roll(1d20)-2:
5,-2
Total:3
W oczach astrologa świat z wolna ciemnieje. Miałżeby nigdy nie zgłębić jego tajemnic? Miałażby skończyć się tutaj jego przygoda? Nie, nie, nie! Wolfgang wyprowadza rozpaczliwy kontratak i próbuje kopnąć przeciwnika w miejsce, w którym trafienie dałoby największe szanse na zmianę losów walki.
Wolfgang rzuca (modyfikator -1 konieczny w przypadku osób, które próbuje kopnąć, a miały uprzednio epizod z utratą kończyny dolnej):
Roll(1d20)-1:
20,-1
Total:19
Wychodzi z tego diablo celne trafienie (krytyczne), jak na niedawno jednonogiego, starego alchemika...
Xellos rzuca (rzut obronny, +1 za oczywistą niewrażliwość miejsc wrażliwych u umarlaków):
Roll(1d20)+1:
20,+1
Total:21
Mimo finezji i celności ciosu, Xellos nie reaguje a palce zaciśnięte na gardle astrologa nie dopuszczają ani cząsteczki tlenu...
Xellos rzuca (+1 za konsekwentny, stabilny chwyt i możliwość dowolnie długiego wytrzymania w tej pozycji):
Roll(1d20)+1:
10,+1
Total:11
Wolfgang rzuca (-5 za krytyczny niedobór tlenu):
Roll(1d20)+-5:
7,+-5
Total:2
Alchemik traci przytomność. Xellos, wyczuwając pod palcami zwiotczałe ciało, puszcza Wolfganga i rusza w głąb pracowni. Coś w jego wypalonym umyśle (nie)umarłego powtarza jak mantra:
Klątwa, Małpa, Wyspa, Grymuar... Krok za krokiem wspina się do pracowni, grzbiet za grzbietem przegląda księgozbiór, chwyta jedną z książek, obraca się, schodzi na dół, przechodzi obok leżącego na progu nieprzytomnego alchemika i – odmieniony, ale z księgą pod pachą – oddala się w kierunku rodzinnego Zull.
– – –
Nagroda zostanie przekazana na gogowym czacie. Gratuluję odwagi i sukcesu, mimo ewidentnie niesprzyjających kości ;) Wyrażam również szczere ubolewanie z uwagi na stan, w jakim zwracam bohatera. Po odejściu od kasy reklamacje nie są uwzględniane.