Przepraszam, ale nawet google tłumacz wymięka i wypluwa nieklejący się za bardzo strumień słów. Odniosę się więc do tego, co zostało przetłumaczone w miarę koherentnie.
Arasaka to jedna z największych korporacji, ale nie odgrywa dominującej roli. Została stworzona na wzór feudalnej Japonii i tak jest zarządzana. Na czele stroi "Cesarz" - Saburo, który przewodzi Radzie Nadzorczej. Nawiązanie do tradycji ma tutaj kluczowe znaczenie, ponieważ ma tutaj zastosowanie zasada: wasal mojego wasala nie jest moim wasalem. Dlatego Takemura nie uznaje zwierzchnictwa Yorinobu i decyduje się zostać roninem, samurajem bez pana (często nawiązuje do tradycji i kodeksu bushido). Po wydaleniu z Arasaki jego wszczepy zostają dezaktywowane, co w zasadzie jest równoznaczne z wyrokiem śmierci. W oczach pracowników Arasaki jest winny śmierci Saburo i zdrady, ponieważ nie odebrał sobie życia, aby zmazać hańbę.
W Cyberpunk (zgodnie ze światem Cyberpunk 2020, na któym jest wzorowana gra) globalna sięc praktycznie nie istnieje. Przyczynił się do tego Bartmoss (którego z kolei można ... spotkać w grze) uwalniając i mutując całe rzesze AI. Netwach kontroluje jedynie fragmenty dawnej sieci i słono każe sobie za to płacić.
Mając to na uwadze, nie ma możliwości kogoś skutecznie śledzić. Systemy monitoringów są zfragmentowane, nie ma wymiany danych. Nie ma również wymiany danych pomiędzy frakcjami i zależnymi gangami. Tiger Claws nie mają dostępu do sieci Arasaki, a osoby kontrolujące Tigersów z Arasaki nie wnikają w szczegóły. Evelyn to tylko nic nie znaczący pionek i trudno wymagać, aby ktoś dziesiątki szczebli w drabinie wyżej nawet wiedział, że ktoś taki istnieje. No i Arasaka nie jest na swoim terenie. W mieście wciąż dominującą role ma lokalny Militech. Nadmierna aktywność Arasaki mogłaby doprowadzić do konfrontacji z Militechem, a tego obie korporacje wolałyby uniknąć, ponieważ mogłoby to doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji konfliktu.
Tyle jeśli chodzi o tło fabuły. Reszta to typowa i oklepana walka z czasem, przy czym na potrzeby gry, ten czas jest bliżej nie określony, aby gracz mógł do woli biegać i zwiedzać wszystko. To niestety wada "otwartego świata". Konwencja z Wiedźmina 2 zdecydowanie bardziej mi się podobała i chyba lepiej by się sprawdziła w opowiadaniu tej fabuły, której głównymi wątkami są walka V o życie, zemsta Takemury na mordercy swojego pana i walka z korporacjami Silverhenda.
Rozwój postaci jest bardzo dobry pod warunkiem, że będziemy się trzymać konwencji RPG, czyli odgrywając netrunnera nie zachce się nam nagle bawić w solosa. Tworzenie uniwersalnej postaci sprawi jedynie, że będziemy się z nią męczyli.
Co do braku widoku z trzeciej osoby, to podobny zabieg został zastosowany w Kingdom Come. Miał on na celu większą imersję w świat. Czy to udany zabieg? Na pewno zdania są podzielone :)
Hakowanie - z powodu zfragmentaryzowanej sieci jesteśmy ograniczeni do oddziaływania na niewielką okolicę, dokładnie tak, jak w Cyberpunk 2020. Hakowanie jest z resztą dobrą implementacją reguł tej gry. Jak dla mnie mocna strone CP77.
Na kierownicy samochody prowadzi się rewelacyjnie. Każdy samochód prowadzi się trochę inaczej, brakuje jedynie eyetracking, żeby w pełni zanurzyć się kierowaniu z perspektywy pierwszej osoby. Żyroskopowe kierowanie na padach z PS4/5 również świetnie się sprawdza.