Gdy Adam Małysz zaczął odnosić sukcesy, skoki narciarskie stały się naszym sportem narodowym. Siadaliśmy jak do telenoweli i całymi rodzinami oglądaliśmy każdy konkurs. Przełożyło się to też na sukces gry Deluxe Ski Jump w naszym kraju. Osoby, które miały komputer w tamtym czasie bardzo chętnie siadały i rywalizowały na wirtualnych skoczniach. Gra mieściła się na dyskietce 1,44mb, dzięki czemu łatwo się ją przenosiło idąc do znajomych. Gra prosta graficzne. Zrobiona przez jednego człowieka, nie mająca jakiś rozbudowanych trybów kariery, zaawansowanych statystyk, opcji podnoszenia belki czy dobierania odpowiednich smarów do nart. Za to piekielnie GRYWALNA. I właśnie tym kupiła sobie serca graczy. Trzeba było troszkę przesiedzieć, nauczyć się na różnych skoczni, żeby w odpowiednim momencie wychodzić z progu, ale dawało to bardzo dużą satysfakcję, szczególnie wtedy, gdy znajomy miał swój wyśrubowany rekord skoczni, a my przyszliśmy i pobijaliśmy go u niego w domu. Gra wymagały precyzji, a to były jeszcze czasy myszek kulkowych, ile razy potrafiła się zaciąć podczas idealnego wydawałoby się lotu czy podkładka pod myszkę się kończyła. W grze były 32 skocznie różnej wielkości, ale pamiętam, że w czasopiśmie Niezbędnik była specjalna wersja zrobiona dla Komputer Świat, która zawierała pięć dodatkowych skoczni zrobione specjalnie dla nich. Ta gra przeszła do historii, wiele osób się w nią zagrywało i gog jest dobrym miejscem, żeby tutaj trafiła.