cenzura

Ale właśnie o to w tym chodzi - są wątpliwości, które w/g oficjalnego komunikatu, zostaną "jakoś" rozwiązane w przeciągu tygodni. Nie godzin, nie dni, a tygodni. To nie jest fair, bo ktoś tu nie dotrzymał zasad umowy: albo zrobił to GOG wobec swoich klientów, albo ktoś wobec GOGa (jakiś pracownik lub jakaś firma). W obu przypadkach GOG, dla dobra swojego imienia i zasad, którymi się kieruje (kierował?), powinien zawiesić tymczasowo sprzedaż tego produktu do czasu wyjaśnienia sytuacji.

Zawieszenie sprzedaży pokazałoby faktyczną dobrą wolę jak najszybszego rozwiązania problemu oraz to, że termin "tygodni" podany został jedynie "na wszelki wypadek" (bo rozmowy biznesowe mogą trwać nieokreśloną ilość czasu), a nie po to aby dać czas, aby sprawa się PR-owo rozeszła po kościach (bo "za tygodnie" nikt już nie będzie o niej pamiętał w stopniu takim jak obecnie).

Może nie dość uważnie śledziłem wypowiedzi, ale nie odniosłem wrażenia, aby pojawiły się takie sugestie.
Mogę tylko powiedzieć o sobie, że na pewno tak nie uważam.

Natomiast czytając wątek mam wrażenie przebijającego z wypowiedzi rozgoryczenia - że potraktowano nas nie fair, nie jak partnerów w określonej społeczności, że kwestia dotyczy fundamentalnych pytań o szacunek i zaufanie.
I przy takim rozumieniu to jestem ze stadem :)

Co do kwestii biznesowych i prawnych, to w istocie nic nie wiem.
Przedmiot sporu mocno tkwi na czele listy bestsellerów, więc być może ktoś piszący o "głośnej mniejszości" miał wiele racji; a może zakupy nie uwzględniają późniejszej fali zwrotów.
Może jest tak, że warunki, na jakich został pozyskany Hitman, są tak określone, że GOG nie może wycofać się z jego dystrybucji w takiej postaci? Może standardowa umowa stworzyła tę "pułapkę"? Bardzo przydałoby się wyjaśnienie, pokazujące na tyle, na ile umożliwiają to umowy, o co chodzi.
Jeśli by to jednak była polityka "sprzedanego tytułu", która "wszystko tak pięknie tłumaczy", to w moim przekonaniu byłaby to tylko krótkowzroczna taktyka, a nie zyskowna w przyszłości strategia. Ale kto wie...
Nie używam Galaxy. Jestem tu dla instalek. Jeśli one znikną, to może zacznę kupować więcej e-booków. Na czytaniu nie stracę ;)

cenzura

Młode pokolenie graczy bardzo przyzwyczaiło się do różnych sklepowych aplikacji. Dla nich rynek gier bez "wyznacznika" w postaci Steama praktycznie nie istnieje, innego nie pamiętają. GOGowe Galaxy samo w sobie też jest po to by "klient sklepu był online" oferując opcję uruchomienia wraz ze startem systemu operacyjnego oraz utrudniając / wydłużając sam proces wyłączenia siebie. Dużo ludzi z tej aplikacji korzysta z wygody, z przyzwyczajenia, bo inne sklepy też mają, bo zależy im na osiągnięciach w grach lub z jeszcze innego powodu. Owi klienci nie zauważają w zasadzie tego zaistniałego precedensu wymogu bycia online, bo dla nich to nie jest wymóg - oni i tak są. Więc kupują, bo nie widzą różnicy.

Wolę papierowe, ale nie mam ich gdzie stawiać ;)

cenzura

To chyba trafny opis sytuacji. Tym bardziej każe się zastanawiać nad tym stwierdzeniem "głośna mniejszość".
Cieszy mnie obecność Galaxy - nie muszę (i nie potrzebuję) z tego korzystać, dobrze, że jest, bo jest to wygodne dla innych; a poprzez jego obecność GOG jawi mi się jako platforma nowoczesna i otwarta na wszystkie opcje. Chciałbym, żeby tak pozostało. Bez wypierania instalek przez Galaxy.


Za bardzo się do nich przywiązuję ;)

cenzura

Obawa jest przywilejem istot czujących i myślących, zwłaszcza z generacji Nexus-6 ;)

Moim zdaniem należałoby wprowadzić zasadę, że recenzje mogą być pisane tylko przez osoby, które zakupiły grę na GOGu, oczywiście wliczając tych graczy, którzy zażądali zwrotu pieniędzy i go otrzymali.

Uważam że DRM może być uznawane za wadę, może być podstawą niezadowolenia oraz może wpływać na ocenę gry, ale recenzje powinny obejmować całokształt produktu, czyli uwzględniać również te elementy gry, które są dostępne offline. Recenzje skupiające się na tylko jednym aspekcie nie są pomocne w ocenie opłacalności zakupu.

Osoba która zdecydowała się wydać swoje pieniądze na grę jest nią zainteresowana, co oznacza, że będzie odpowiednio ważyć jej wady i zalety w swojej recenzji. Obecnie niektóre jednogwiazdkowe recenzje są wystawiane przez osoby, które nie są zainteresowane grą, nigdy by jej nie kupiły i chcą jedynie zamanifestować swoje poglądy na temat polityki wydawniczej. Od manifestowania takich poglądów jest forum. Jeżeli robi się to w recenzjach to rzeczywiście podchodzi to pod review bombing.

Jednakże usuwanie recenzji przez sklep jest zawsze źle widziane ze względu na oczywisty konflikt interesów. To czy recenzja łamie wytyczne jest kwestią uznaniową, a w interesie sklepu jest wycinać negatywne recenzje. Zatem niezależnie od tego, że moim zdaniem część z tych recenzji nadaje się do usunięcia, to uważam również, że nie sklepowi o tym decydować.

Rozwiązanie jest proste: należy umożliwić pisanie recenzji tylko tym użytkownikom, którzy zakupili grę. Będzie przez to mniej recenzji, ale za to poprawi się ich merytoryczna zawartość, a średnia ocen będzie bardziej wyważona.

cenzura

Jeżeli dobrze rozumiem, spodziewasz się, że wiele osób zakupiłoby grę i ją zwróciło tylko po to, by móc wystawić recenzję? Ja zakładam, że takich osób byłoby bardzo mało.

Na Steamie recenzje mogą pisać tylko osoby, które w grę zagrały, a do średniej ocen wliczają się tylko recenzje osób, które zakupiły grę bezpośrednio w sklepie Steama. Co prawda nie wyeliminowało to całkowicie problemu review bomb, ale chyba łatwo sobie wyobrazić, co by się działo na Steamie bez tych ograniczeń.

Tyle że to jest sygnał kierowany do GOGa i/lub wydawcy, a recenzje powinny być kierowane do osób rozważających zakup.

cenzura